Aśka wita

jakby jednak kiedys jeszcze ktoś tu zajrzał, to informuję uprzejmie, że mimo, że macie mnie TAM

(tzn to forum) to bardzo sie cieszę, że cos drgnęło i jakoś tam zaczęliśmy się ze sobą kontaktować.
Pewnie nie potrwa to długo i poczekamy w ukryciu kolejnych 15 lat na następny boom klasowy. Taka prawda.
A póki co to poważnie, okrutnie ciekawi mnie, co u Was słychać, gdzie mieszkacie, czy i gdzie pracujecie, czy jesteście "ci sami", czy też cos Was w życiu odmieniło...

No nie bądźcie buraki i napiszcie coś, myślicie, że na imprezie uda się nam pogadać? błaaagaaaaaammmm

aśka

Dobra - mogę zacząć

U mienia wsio w pariadkie.
Mam żonę (Marta - jedna i jedyna od 97 r).
Dwójkę dzieci: starszy Maciek (8l - II klasa), młodsza Agnieszka (6l - zerówka). Mieszkam na Osowej.
Pracuję w Prokomie jako analityk i tester oprogramowania. Działka - oprogramowanie dla biur i domów maklerskich.
Co się u mnie od tamtych lat zmieniło? Bardzo dużo.
Wypadło mi sporo włosów z przodu. Dlatego ścinam się na krótko - wtedy tak łysina nie rzuca się w oczy

Ale Asia w Gołubiu mnie poznała gdzie spotakliśmy się przez przypadek - więc chyba nie jest tak tragicznie.
Chyba nie jestem już "ten sam". Ale zmieniłem się raczej na plus. Tak mi się wydaje. Lubię poznawać nowych ludzi, jestem życiowym optymistą, uwielbiam robić różne jaja i wygłupy. Namiętnie łoję browar. Acha - moją pasją jest udział w rozmaitych rajdach i imprezach na orientację. Pieszych. Kocham żagle i raz w roku obowiązkowo wybieram się ze znajomymi w 2-3 jachty na Mazury, gdzie najlepiej odpoczywam przy ogniskach, gdzie śpiewamy przy gitarze szanty i inne bzdury.
Jestem chyba jedynym człowiekiem który nie ma telefonu komórkowego. Po knajpach mało się włóczę - to będzie mój debiut w Atelier.
Ktoś chce znać więcej szczegółów? Pytajcie!

Dzięki!
Zapachniało wakacjami...( te żagle i rajdy).
To i ja napiszę, chociaż ci co byli w Operze WSZYSTKO już o mnie wiedzą

.
Mężyk Marcin też ciągle ten sam, nasz rówieśnik. Dzieci sztuk 2: Mikołaj 4 lata i Karolcia lat 2.
Mieszkamy teraz w Gdyni (koło Stasia i Maciorowskich). Pracuję w Sopocie, jestem szefową marketingu i sprzedaży w firmie deweloperskiej: znaczy się buduję i sprzedaję mieszkanka.
Nic jak dotąd znikąd mi nie wypadło

, pasji w dosłownym znaczeniu nie posiadłam dotąd, natomiast zupełnie nieoczekiwanie odnalazłam sens życia w byciu mamą. Kurcze, powiadam Wam, sama bym się tego po sobie nie spodziewała. Zupełnie nie oznacza to, że jestem, czy też jakoś szczególnie lubię być "kobietą udomowioną".
Boże broń, bez pracy nie wyobrażam sobie życia.

Natomiast poza pracą i domem niewiele robię, bo młode jeszcze za młode i nikt nie chce ich od nas pobierać (jeśli ktoś z Was by chciał na trochę - chętnie wypożyczę na jakiś weekend - są dosyć inteligentne i nie wyrządzaja wiele szkód

). Jestem jak przyczajony tygrys - gdy urosną ruszam w tango - cokolwiek miałoby to oznaczać

.

Z rzeczy, które mnie mobilizują absolutnie, tzn stają się wykonalne bez względu na udupienie rodzinne są:
1. narty
2. wyjazdy do Chorwacji

(tam zamieszkamy na starość)

Nadużywam wspólnie z małżonkiem wina czerwonego.

Szkoda, że nie ma już lata, bo byśmy se mogli ze szczypiorową gitarą na plażę pójść (tam przynajmniej nie spadłoby mi na głowę łóżko z Andrzejem M. - jak u Szczypiora na 18-tce

)

pozdr,
As

..no dobra Ekshibicjonisci ... dolacze do Waszego grona..:)
..u mnie tez ok.. choc bywalo roznie:)... jak to mowia mam zone, corke i psa.. tez suke..:) Zona Ola od 11 lat ta sama , corka Karolina tez od jedenastu lat rosnie i rozkwita, tylko pies mlody... bo stary nie wytrzymal tempa. Mieszkam wciaz w "pieknym" miescie Sopocie i na razie nigdzie sie nie wybieram.
Obecne zajecie Prezes :)... biuro w Sopocie i firma produkcyjna w Chojnicach.. projektuje i produkuje przetwornice impulsowe.
..a jak bylo od momentu gdy skonczyly sie wesole czasy liceum?
... ano studiowac jakos nie za bardzo mi sie chcialo.. wiec ciagle mnie skreslali.. ja znowu zdawalem.. i tak to trwalo 4 lata.. w miedzy czasie zajalem sie wlasna praca naukowa:)... praca ta choc bardzo owocna doczekala sie skrajnie roznej oceny... specjalisci ocenili ja na poziomie doktoratu... sad zafundowal mi za nia mala przerwe w zyciorysie:)... ale i tak bylo smiesznie...:)
... po tych przygodach jak wiekszosc, poszedlem do normalnej pracy, ktora tak samo jak studia po kilku latach znudzila mnie okrutnie wiec postanowilem zostac kapitalista:)... w 2002r zalozylem firme produkcyjna, ktora w 2003 przeksztalcila sie w spolke z o.o. ktorej obecnie prezesuje ( na razie niewielka spolke:)... ale wciaz idziemy do przodu)... to tyle na temat kariery...:)
Pasje :).... wedkarstwo ... a poniewaz w polsce wszyscy lowia... i nawet te najmniejsze zabieraja do domu... i ciagly brak dobrych bran wnerwial mnie.. wynajalem za grosze male jeziorko.. zarybilem i teraz zawsze biora... no... prawie zawsze...:) ... niespelnionych wedkarzy zapraszam.. mam juz calkiem pokazne karpie do odlowienia..:)
Podsumowujac... chyba mimo wszystko sprawy ida w dobrym kierunku..:)
... i nie ukrywam cieszy mnie to, ze jest szansa na odnowienie naszych kontaktow... bo zawsze milo... wrocic w cielece lata i powspominac numery, ktore robilismy... a moze jeszcze milej.. zaczac planowac nowe!! :)

Czuwaj!! Piter

Nie lubię pisać (ani mówić) o sobie. To się nie zmieniło. Czasami robię wyjątki... i to się chyba zmieniło.
Od czego by tu zacząć? Od najważniejszego. Jestem żonaty od 2000 roku. Moja pierwsza (i jedyna) żona - Monika - wniosła największą jak dotąd (pozytywną) zmianę w moje życie. Nie mamy dzieci. Mamy kotkę Euforię - bardzo miły zwierzak ... jak nie ma rui (teraz akurat ma

).
Mieszkamy na Witominie w takim duuużym budynku na środku osiedla - Witawa. Zawsze chciałem mieć ładny widok z okna, stąd ten wybór. W czasach szkolnych mieszkałem na Brodwinie, gdzie trzeba było się nagimnastykować, żeby zobaczyć niebo przez okno (zamiast sąsiedniego bloku).
Pracuję w Prokomie. Jestem projektantem w zespole, który robi oprogramowanie dla komputera centralnego (MF) w ramach przedsięwzięcia (niesławnego) KSI ZUS.
Tyle może o sobie (na początek)...

Cześć! Zgłasza się Kasia Zielonko (teraz Zielonko-Jung). Gratuluję Niesaukowi pomysłu i wykonawstwa w sprawie forum. A już myślałam, że Nasza Klasa nie wykazuje potrzeb nawiązania kontaktu. Czas robi swoje...
Od 8 lat mieszkam w Warszawie, chociaż przeprowadzałam się tylko na chwilę. Na razie tu zaległam, ale mam tajne plany powrotu do Sopotu kiedyś tam. Mam męża (drugiego) od czterech lat i bardzo mi z tym dobrze. Dziecko jedno, chociaż bez papierów i jeszcze wciąż bezimienne - pojawi się na świecie na początku kwietnia. Jestem architektem i po latach tułaczki po różnych mniejszych i większych biurach projektowych wylądowałam na Wydziale Architektury PW jako tzw. nauczyciel akademicki. W wolnych chwilach projektuję jako wolny strzelec.
Poza tym tęsknię za Miastem Trój i staram się je odwiedzać przynajmniej raz w miesiącu. Ostatnio się opuściłam z powodów niezależnych. Żałuję, że nie byłam na jublu Szkoły, ale trudno. Cieszę się, że jest to forum. Znalazła mnie Monika Knoblauch, za co szczerze dzękuję. Pozdrawiam wszystkich. Kasia

Cześć Kasia, straszliwie się cieszę, że się odnalazłaś i trafiłaś tu!!!

I Dzidziusia w brzuchu tez Ci gratuluję z całego serca - zobaczysz: nawet się nie spodziewasz ile masz w sobie miłości

!

pozdrawiam serdecznie,
Aska

No i ja tez witam !!! ... jeszcze nie doszedlem do siebie po wizycie na forum ... wzruszenie sciska mnie za gardlo i jestem zachwycony

. Caly czas siedze w Sopocie , z uporem maniaka zmierzam ku morzu ( mieszkanie ). Zajmuje sie glownie projektami wnetrz i nieudolnymi probami skonczenia wlasnego lokalu

.... Pozdrawiam wszystkich i pewnie niedlugo sie spotkamy ... na zywo.

Witamy Pana Babara serdecznie !!!

A ja chciałam dodać tylko, że Aleks to nieprawdopodobnie zna się na winach!

:D
[link widoczny dla zalogowanych]

;)
[link widoczny dla zalogowanych]

Merry Christmas from Eeemtapmaplee
[link widoczny dla zalogowanych]

omg!
[link widoczny dla zalogowanych]

Wysłany: Śro 0:53, 07 Mar 2007

Young Tina is f*cked in her tiny a*s!
[link widoczny dla zalogowanych]